Co ma wspólnego Alphonse de Lamartine z glutenem?

Sama nie wiem skąd mi się wzięła tak szalona analogia, ale świeżo po wykładzie nt. wskazań do eliminacji glutenu z diety ogarnęło mnie ogromne współczucie dla wszystkich, którzy musieli pożegnać chrupiące bułeczki. W tym też miejscu właśnie pojawił się w pierwszym odruchu Lamartin ze swoim słynnym zdaniem „Un seul être vous manque, et tout est dépeuplé”.

W mojej dziwnej analogii ta brakująca dusza, która znika z naszego życia to właśnie gluten, i dla wielu wraz z jego odejściem świat się kończy. Czy rzeczywiście musi?

Niedawno odwiedziłam popularny supermarket w sekcji ‘zdrowa żywność’ – francuski z resztą. Patrzyłam z zachwytem na wszystkie bezglutenowe dobra, nie te ze składami na E, ale różnorodne kasze, ryż w różnych kolorach, alternatywne pseudo zboża, przedziwne rośliny z różnych zakątków świata, przyprawy, suszone owoce i warzywa i przypomniał mi się ten Lamartin a zaraz za nim słynna parafraza jego zdania w wykonaniu Jena’a Giraudoux: „Un seul être vous manque, et tout est répeuplé”.

Te historyczne sentencje wprowadziła w moje życie, lata temu, moja Siostra, bardzo uzdolniona językowo miłośniczka literatury i kultury romańskiej. Zostały ze mną na długo i oto wylazły z zakamarków pamięci przy półkach „bez glutenu”!

Zdecydowanie wolę parafrazę Giraudoux. Może dlatego, że nie lubię myśleć fatalistycznie nie widząc światła w tunelu. A może dlatego, że to zdanie otwiera przed nami nowe możliwości. Jedną rzecz tracimy – cały świat się wypełnia! I jeśli osoby, które zmuszone są odstawić gluten tak na to spojrzą, będą na nowo odkrywać magię smaków i różnorodność produktów, o których przez całe dotychczasowe życie im się nawet nie śniło. Jedynym wrogiem takiej zmiany są nasze przyzwyczajenia i niechęć do próbowania nowego. Trzymamy się kurczowo tej nieszczęsnej białej buły, wiemy, że jest niezdrowa, zmodyfikowana genetycznie, powodująca choroby jelit i stany zapalne, uzależniająca, nie mająca żadnych prawie wartości odżywczych a mnóstwo chemii wszelkiej, ale nadal żyć bez niej nie możemy nie dopuszczając innych opcji. Mogę tylko powiedzieć: świat nie kończy się na bułce pszennej. Albo otworzymy głowy na nowe, albo do końca dni swoich będziemy cierpieć ciągle walcząc i mając poczucie totalnej porażki.

Przechodząc do sedna. Gluten może być poważnym problemem. Osoby cierpiące na celiakię lub nieceliakalna nadwrażliwość na gluten muszą się z nim po prostu pożegnać by poprawić swój stan zdrowia. Nie ograniczyć, ale całkowicie wykluczyć go z diety. To trudna sprawa, ale poprawa samopoczucia daje tym osobom wiele siły i motywacji. Dodatkowo mamy dzisiaj do dyspozycji nie tylko mnogość produktów (co jeszcze 10 lat temu było praktycznie niedostępne), ale i fachową literaturę, fantastyczne blogi tych, którzy doświadczyli zmiany, książki mądrych ludzi, wsparcie lekarzy i dietetyków.

Równolegle z walką tych, którzy cierpią z powodu glutenu cała rzesza ludzi podąża za modą na ‘gluten free”, mimo, że wcale nie muszą tego robić. Zawsze będę zachęcać do ograniczenia produktów z białej mąki pszennej, ale całkowita eliminacja glutenu a ograniczenie to ogromna różnica. Dla przypomnienia więc – zanim ktokolwiek zdecyduje się ulec modom – głównym, z medycznego punktu widzenia, wskazaniem do odstawienia glutenu są wspomniane wyżej przypadki: celiakia (choroba trzewna), alergia na pszenicę i nieceliakalna nietolerancja glutenu. Coraz częściej wskazuje się też na taką konieczność przy niektórych chorobach z autoagresji – tutaj jednak zdania lekarzy i dietetyków są nadal bardzo podzielone, czasem też wystarczy ten gluten ograniczyć a nie religijnie wyeliminować.

Rzecz najważniejsza – nigdy nie odstawiamy glutenu bez wcześniejszej diagnozy. Zacznijcie od wykluczenia celiakii, alergii na pszenicę i nieceliakalnej nadwrażliwości na gluten. Zróbcie to wtedy, gdy niepokoją Was dolegliwości jak bóle brzucha, zaparcia, biegunki, wzdęcia, utrata wagi, tłuszczowe stolce. Skonsultujcie te objawy z gastroenterologiem. W każdym dobrym laboratorium możecie też wykonać na start badania przesiewowe w kierunku celiakii. Jeśli wynik będzie pozytywny lekarz zadecyduje o poszerzeniu diagnozy. Pamiętajcie też, że celiakia nie jest już tylko chorobą małych dzieci. Coraz częściej zapadają na nią dorośli, nie mający nawet typowych objawów. Dobra diagnoza pozwala również poszukiwać innych przyczyn złego samopoczucia, jeśli wykluczymy problem z glutenem.

I tak od francuskich klasyków literatury doszłam do badań laboratoryjnych i problemów jelitowych.

Życzę Wam wszystkim dużo zdrowia, a jeśli dopadnie Was gluten podążajcie za sentencją Girodoux!

 

  “Un seul être vous manque, et tout est répeuplé”